Lata 90. - w związku z olbrzymim rozmnożeniem zespołów, triumfem komercji i rozkwitem różnorodności gatunkowej (swoją muzyczną barwnością w ogóle) - zasługują na oddzielny temat. No dobra, trochę też przez to, że to lata mojego dzieciństwa i mi się wspaniale kojarzą.
To nie tylko grunge, księżycowy krok, boysbandy i czerwony kombinezon (nie tylko, ale przede wszystkim

)! Lata 90. to cała, niepowtarzalna kultura, opiewana setkami demotywatorów (Milky Way Stars, reklamy Frugo i karteczki do segregatora, tak, tak), ale skupmy się może na tym, co ma związek z muzyką.
na początek - tadaa:
The Cranberries - Zombie30 TON, LISTA, LISTA, LISTA PRZEBOJÓW! kto pamięta?
