Czołem! MP dobiegł już końca, a my możemy dokonać pewnych "podsumowań". W tym temacie chcę poznać wasze zdanie na temat łotrów, jacy przewinęli się w cyklu. Który jest waszym ulubionym? Kto był najwredniejszy, najstraszniejszy, najgroźniejszy i najbardziej przypadł wam do gustu? Mamy dosyć duży wybór: Rahl Posępny, Jagang, Hannis Arc, Sulachan, Ludwig Dreier, Jit, Oba Rahl, Tobias Brogan, Demin Nass, Dreafan Rahl, Brat Narev, Nicholas Slide, Ulicia i reszta gromadki.
Jeśli o mnie chodzi to bezapelacyjnie wygrywa Jagang. Najdłużej uprzykrzał Richardowi życie, był cholernie inteligenty i bestialsko okrutny, ale w pewnych momentach był dość... groteskowy! I to jest jedyne pasujące mi określenia. Scena w FŚ gdy jest leczony z ran przez jakąś siostrę i beszta ją niemiłosiernie. Nie wiem czy to było zamierzone przez Goodkinda, ale Jagang jest w takich momentach tak przerysowany i chamski, że aż dostarcza pewnej radochy z czytania tego. No i oczywiście podzielał filozofię jedzeniową Zedda

Zapraszam do dyskusji!