chris napisał(a):
Jeżeli przeczytałaś serie MP świadomie to już coś z tej filozofii powinno Ci zostać w głowie

Poza tym mamy ładne artykuły o tym na stronie, a także dyskusje w innych tematach, tak więc zapraszam.
Napewno sięgnę do lektury w najbliższym czasie

A i oczywiście coś tam jestem w stanie określić po lekturze, jednak bardziej mi chodziło iż nie znam jej szczegółów, a no i spostrzeżenia zawsze mogą jednak się różnić.
chris napisał(a):
Był pogardzany przez naukę Ładu. Tych co go lubili i szanowali było o wiele, wiele mniej niż tych co go nienawidzili i pogardzali nim. Wystarczy spojrzeć na rozkład sił w czasie wojny.
No tak, ale był pogardzany przez wroga, z którym nie miał bliskiego kontaktu. Stwierdzenie od osoby pogardzanej do osiągającej sukces, raczej mówi się iż ta osoba była we wczesnych latach pogardzana, przez otoczenie, a przez swoje czyny przestano i zaczęto ją szanować. A tak jak Ty interpretujesz to jest to osoba pogardzana całe życie, do momentu aż czar im nie wymazał pamięci o nim

Także niezależnie czy odniósł sukces czy nie i tak jest pogardzany, więc to chyba nie to.
chris napisał(a):
A czy na co dzień nie spotykasz ludzi pomocnych, szczerych i życzliwych? Dla mnie to całkiem normalne

Ok, wymieniłam najbanalniejsze cechy bo jakoś nie mogłam się akurat wysilić na bardziej kreatywną wypowiedz. Chodziło mi o to iż ciężko o człowieka z natłoczeniem tylu pozytywnych cech jednocześnie. Był odważny, mężny, silny, przystojny(:D), pomocny kobiecie w potrzebie, do tego wykształcony (znał się na ziołach), zaradny (umiał przetrwać i to jak! w dziczy, lasach, na pustyni), potężny(rodzaj daru), miłosierny(Denna). Mogłabym tak do jutra wymieniać... Pokaż mi kogoś kto tak pokochał swojego byłego wroga jak Richard Nicci, Care, czy też inne Mord Sith? Pokaż mi kogoś kto tak bezinteresownie pomaga innym, narażając swoje życie przy tym (pomoc Nadine w młodości, choć to jeszcze zrozumiałe-znał ją i szanował, ale Kahlan, Siddin, dzieci w Aydindril). To nie jest zwykła nie typowa cecha. Jeśli ktoś naprawdę taki jest to nie na każdym kroku.
chris napisał(a):
Co do intencji, najlepszym wytłumaczeniem jest II prawo magii
Nic dodać nic ująć

chris napisał(a):
Elenwe napisał(a):
A co myślisz o tym że Richard skazał swojego brata? Bo przyznam szczerze, że to był moment który było mi ciężko przetrawić.
Hmm popieram jego decyzje, gdybym był w podobnej sytuacji chciałbym się zachować podobnie.
Ale nie masz wątpliwości nad słusznością wyboru? Czy naprawdę nie mógł mu dać szansy? Takiej jak dał innym? Potrafił wielu przekonać do swych racji samą rozmową, czasem musiał się namęczyć, jak przy Nicci, a czasem nie.. Ale czy naprawdę Michel popełnił gorsze czyny od Nicci?
Oczywiście od razu się nasuwają słowa Zedda, gdy ten wręczał Miecz Prawdy Richardowi, że to Poszukiwacz, decyduje o tym co jest słuszne a co nie.. czy jakoś tak to było.
Zastanawia mnie czy mimo iż bardzo nie chciał by to miało wpływ, czy jednak nie miał fakt że to był jego Brat. Powiedział iż wybaczył mu jego krzywdy wyrządzone jemu, ok. Ale Michel, nie wydawał się być dumny z tego co uczynił, nie wydawał się pysznić morderstwami.. Bał się przed śmiercią i owszem, ale może właśnie to nawróciło by go?
Nie wiem, nie potrafię zrozumieć tego czynu. To była chyba pierwsza i jedyna tak bezwzględna decyzja Richarda.