W Konkursie Wiedzy o Mieczu Prawdy można było zdobyć łącznie 29 punktów. Każde pytanie testowe warte było 1 punkt, natomiast za pytanie otwarte - 10 punktów.
Udział w konkursie wzięło 37 osób. Niestety nie wszyscy uczestnicy wypełnili obie części konkursu.
Jury w składzie: JDu, Duszek i Sever po długich obradach ogłasza werdykt:
NAGRODY OTRZYMUJĄ:I miejsce: Miszczynia (23 punkty) - książki o wartości 200 złII miejsce: Eruanno (22 punkty) - książki o wartości 150 złIII miejsce: mKielba (19 punktów) - książki o wartości 100 złZwycięzcom serdecznie gratulujemy!
Wydawnictwu Rebis bardzo dziękujemy za ufundowane nagrody!
Poniżej zamieszczamy pytania wraz z wyróżnionymi na zielono prawidłowymi odpowiedziami. W załączniku natomiast znajdziecie pełną listę wyników, byście mogli zobaczyć jak Wam poszło.

1.Jaki strój miała na sobie Konstancja gdy Richard zobaczył ją pierwszy raz?
a) biały strój Mord-Sithb) czerwony strój Mord-Sithc) brązowy strój Mord-Sith2.Z jakiego powodu Kahlan nie lubi sera?
a) jej moce nie pozwalają na spożywanie nabiałub) złe wspomnienia z dzieciństwac) nie smakuje jej3.Skąd pochodził kamień pieczętujący grobowiec Panisa Rahla?
a) z Caskib) z Cavaturyc) z Kamieniołomu Proroków4.Jakie kółko zostało wbite w wargę Clarissy?
a) złoteb) srebrnec) miedziane5.Jak miał na imię kot Zedda?
a) Lurkb) Kotc) Kura6.Co Shota schowała do buteleczki na szyi podczas rozmowy z Richardem i Kahlan w
domu duchów?
a) tronb) paskowanego wężac) Samuela7.Jak nazywa się duchowy przewodnik Bantaków?
a) Wa Ba Maeeb) Człowiek Ptakc) Ma Ban Grid8.Opisz dokładnie quillion.
Kamień Łez, str. 185 napisał(a):
Kobieta sięgnęła do kieszeni, po czym wyjęła małą figurkę cynowego mężczyzny, klęczącego na jednym kolanie i trzymającego nad głową kryształ. Drobna brodata twarz postaci ze zdumieniem patrzyła na kamień. Kryształ był lekko wydłużony, o ściętych końcach. Tkwiły w nim lśniące drobinki. (…)
- To czarodziejski przedmiot absorbujący magię. Kryształ nazywany jest „quillion”.
Wchłonie moc wyciekającą z twego obdartego ze skóry przyjaciela. Dopiero gdy cała magia znajdzie się w quillionie, rozjarzy się on pomarańczowym blaskiem.
9.Opisz Baszty Zatracenia wraz z ich właściwościami.
Kamień Łez, str. 402, str. 433, str.439 napisał(a):
- Obie strony wznosiły takie baszty od morza do morza; baszty przesycone ich mocą
i magiczną sztuką. Zaczęli przy morzu i jednocześnie znaleźli się w tej dolinie. Lecz moc
owych budowli sprawiała, iż każda ze stron nie mogła wykończyć ostatniej baszty w swojej linii. Utknęli w martwym punkcie, bo nikt nie był w stanie zbudować swojej ostatniej baszty. Dzięki temu powstało miejscowe osłabienie magii, słabszy punkt. Luka.
Richard poruszył się niespokojnie w siodle.
- Dlaczego więc ludzie nie mogą tędy przejść, skoro jest ta luka?
- To jedynie niewielkie osłabienie mocy całej linii. Za to w obie strony od tego miejsca: poprzez wzgórza i góry, na skraj lądu i głęboko w morze, gdzie się wreszcie podobno kończy, linia Zatracenia jest nieprzenikniona. Wejście w tę strefę oznacza wydanie się na łup magii, huraganu uroków. Każdy, kto się na to waży, ginie lub, co gorsza, wiecznie błąka się we mgle. Tu, w dolinie, żadna ze stron nie zdołała zamknąć swojej linii. Jednakże uroki błąkają się i snują w szczelinie jak niesione wiatrem burzowe chmury,
schodząc się czasem i zderzając. Magia jest tu słabsza, więc tworzy się labirynt, przez który mogą przejść mający dar. Przejście stale się zmienia, a uroki nie zawsze można dostrzec. Trzeba je wyczuć za pomocą daru. Nie jest to łatwe.
- To dlaczego Siostry Światła mogą tędy przechodzić? Bo mają dar?
- Tak, ale co najwyżej dwa razy. Magia doskonali się. Wie, jak cię odnaleźć. Dawno
temu wysyłano ponownie Siostry, które przedostały się do Nowego Świata i powróciły zeń, lecz żadna nie wróciła po raz drugi.
(…)
Nagle wyrósł przed nim narożnik murów z białego, lśniącego marmuru. Zadyszany
Richard przystanął i spojrzał w górę, lecz nie dojrzał szczytu - ten krył się w czarnych chmurach. Znów blisko uderzył piorun i chłopak ruszył biegiem, ciągnąc za sobą konie. Pośrodku ściany widniało łukowate wejście. Richard skręcił za róg - i tu było identyczne.
Biegł i liczył. Każdy z pięciu boków budowli miał około trzydziestu kroków. Na środku
każdej ściany znajdowało się łukowate wejście, szerokie na sześć kroków i prawie tak
samo wysokie. Richard zatrzymał się obok takiego wejścia, by złapać oddech. W środku nie było nic; widział podobne otwory w pozostałych ścianach.
(…) Wnętrze było puste. Powietrze nie prażyło jak na zewnątrz, zdawało się niemal chłodne i pachniało słodko niczym na bujnej łące. Przez łukowate wejście Richard widział kłębiące się tuż nad ziemią czarne chmury. Błyskawice uderzały dziko, lecz odgłos grzmotów ledwo tu docierał. (…) Wewnętrzne ściany wznosiły się wysoko w zalegający tam mrok i były poczerniałe od ognia życia czarodzieja. Richard przesunął palcem po czarnym nalocie, posmakował. Skrzywił się, czując gorycz. Czarodziej, który zmarł, przelewając życie w ów ogień, nie uczynił tego z własnej woli. Zrobił to, by uniknąć tortur, którymi mu grożono lub którym go poddawano.
Ziemię pokrywał biały piasek, iskrzący się rozszczepionym światłem. Nagromadził się
w narożnikach jak śnieg.
(…)
Dotarł do drugiej wieży, którą ledwo dostrzegł w mrocznych obłokach. Przypominała
tę pierwszą, jednakże była lśniąco czarna. W pierwszej chwili Richard chciał ją obejść, lecz stwierdził, że bezwiednie podchodzi do jednego z przejść i zagląda do środka. Ziemię wewnątrz pokrywał piasek, który nagromadził się w narożnikach - identycznie jak w tamtej wieży - ale był czarny, nie zaś biały. Lśnił takim samym rozszczepionym światłem jak tamten.
Ciekawość przeważyła nad ostrożnością. Richard sięgnął do środka i przesunął palcem
po czarnym nalocie na ścianach. Miał słodki smak. Czarodziej, który przelał swe życie w ów ogień, uczynił to nie po to, żeby oszczędzić sobie mąk, lecz by uratować innych. Ten był altruistą, tamten - niegodziwcem.
Załącznik:
tabela wyników.JPG