Na pewno każdy z was w głębi serca ma jakieś marzenie które chciałby spełnić. Może byście je zdradzili? Nieważne czy są takie zwykłe czy szalone liczy się to że jakieś się ma
To żeby zachęcić podzielę się swoimi dwoma marzeniami.
Po pierwszej chciałbym mieć dom z ogromną biblioteką pełną książek, tak by zawsze można było sobie poczytać.
Drugim natomiast jest wziąć samochód i pojechać w wycieczkę po całej Europie. Zwiedzać co się chce, gdzie się chcę i kiedy się chce. Nie być ograniczony ofertami biur podróży. Po prostu wsiąść i pojechać przed siebie nie martwiąc się co będzie dalej.

Marzeń mam sporo, dlatego żeby nie zanudzać wymienię trzy.

1.Tak jak Eruanno mieć dużą bibliotekę, w ogóle dużo książek. Przede wszystkim fantastyczne, przygodowe i horrory.
2.Wyjechać do Bazyli lub Portugalii, bo moja największa pasja jest związana z tymi miejscami, a co za tym idzie poznać język, którego już troszeczkę się uczę
3.No i chyba takie największe: od zawsze interesuje się muzyką, a przede wszystkim śpiewaniem. Na dyskotekach, imprezach szkolnych mogłam się trochę wykazać. Cały czas coś tam sobie nucę tylko to już nie jest to samo. Marzę o tym, abym znów była częścią muzyki, tego co od zawsze mnie interesuje.

Jest tego jeszcze trochę, ale jednak za dużo, więc sobie odpuściłam.

Och te marzenia, jest ich za dużo by się spełniły ale jednym z nich jest mieć domek umeblowany w stylu japońskim i ogródek z tulipanami, poza tym wycieczka po świecie z Sooskiem, odwiedzić najpiękniejsze miejsca jak: plaża na Hawajach, czuć ten delikatny piasek i widzieć czyściutką wodę
Ostatnio rozmawiałam z Sooskiem, że najchętniej lecieć na księżyc i stamtąd oglądać naszą Planetę
Największym marzeniem jest to by zasłynąć w tańcu, uwielbiam to, a nikt tego nie zobaczy, bo mam zbyt dużą tremę przed występami publicznymi

Hmm, marzę o wielu rzeczach, od tych drobnych jak chociażby nauczyć się w końcu grać na gitarze po te większe czyli zamieszkać z Kirą w domku, o którym to wspomniała. Z dala od miejskiej dżungli i od hałasu, mieć tuż za domem małą polankę, na której to można by obserwować nocne niebo, oraz mieć tam nasze małe prywatne kino samochodowe, gdzie oglądalibyśmy filmy w naszej czarnej Impali Wsiąść kiedyś we dwoje do tej samej Impali, włączyć muzykę i wyruszyć w podróż po świecie, bez żadnego większego planowania. Po prostu wędrować tam gdzie w danej chwili będziemy mieli ochotę być i nie martwić się o nic więcej. Na razie właśnie to przyszło mi do głowy, ale jeszcze na pewno coś tu kiedyś dopiszę

Pod przymusem ze strony Mord-Sithka i ja napisze jakie mam marzenia, choć nie raz już o tym wspominałam.

Marzenia - temat rzeka, mam ich całe mnóstwo. Od czego by zacząć? Hmmm...
To może od tych, które raczej w najbliższej przyszłości się nie spełnią... Marzę, żeby pojechać na Alaskę, zobaczyć zorze polarną, napawać się pięknem tamtejszej natury. Równie mocno marzę, aby kiedyś zwiedzić Skandynawie. Pomieszkać w drewnianym domku, posiedzieć w saunie, a później przy kominku. Zobaczyć fiordy. Kolejnym miejscem jest Islandia. Już dawno zakochałam się w tej wyspie. Można powiedzieć, że ona jest moim odzwierciedleniem Piękna ;P , pozornie spokojna, ale w głębi pełna napięć. To miejsca, które najbardziej mnie przyciągają, a poza nimi... Egipt, Grecja, Polinezja! Ale tam tylko na krótko, bo nie znoszę upałów

A z przyziemnych marzeń. Święty spokój. Możliwość godnego życia (bo w Polsce o to trudno). Domek na wsi z ogrodem, pracownią i duuuużą kuchnią z bajerami do wypieku ciast. Super komp, który nadaje się do tworzenia grafiki. Urlop dwa razy w roku w polskich górach, obojętnie których, byle można było wędrować!

No! To chyba tyle. Te bardziej osobiste marzenia zostawię dla siebie i dla tych, którzy zasłużą, żeby o nich usłyszeć ;P

Oj marzeń to ja mam bardzo dużo

- Zwiedzić Skandynawię
- napisać pracę licencjacką na mój wymarzony temat
- I zamieszkać w pewnym miejscu, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia ( a jeśli nie zamieszkać to często przebywać)

Na dobry początek napiszę, że moim największym marzeniem jest to by moje całe życie było nadal takie mega świetne jak jest. xD A pofantazjuję sobie poźniej, dużo tego jest. Ale staram się nie wybrzydzać i nie wymyślać wielkich cudów, bo i tak jestem cholernie wielką szczęściarą będąc tym kim jestem i mając takie życie jak mam

A ja marzę o fajnym chłopcu!

soosek ma gust do samochodzików. A jeśli takie cacuszko ma jeszcze zawieszenie hydrauliczne to już w ogóle kosmos. Marzeń mam wiele, zależy od humoru, ale z tych ciekawszych to:

-Działający karabin z czasów II WŚ z dużym zapasem amunicji. Generalnie interesuje mnie Radziecki Mosin-Nagant, M1 Carbine lub M1 Garand (charakterystyczne, metaliczne "ting!" po wystrzeleniu magazynka. Miodzio!)

-Jak wspomniałem na początku, taką Impalę lowrider. Na pewno nie ma nic lepszego jak pobujanie się i to dosłownie w starym samochodzie, który ma duszę.

-Wycieczka na Karaiby, sprzęt do nurkowania i łopata (która została na brzegu). Nurkowanie w poszukiwaniu zatopionych wraków i tego co tam zostało (MONETY! WIĘCEJ MONET!). A łopatę hmm... może przesadziłem, musiałbym wiedzieć gdzie kopać... to do tego wykrywacz metalu i cacy.

- Zwiedzanie ruin. Szczególnie Indian prekolumbijskich. Coś jak te które odwiedza Pani Lara Croft. Tak, tak, wiem że to fikcja, ale pomarzyć wolno. Nie, nie liczę na jakieś magiczne artefakty, sam zapach takiego starego kamienia i jakieś inskrypcje w zupełności wystarczą. Lubię archeologię, jakbym miał odpowiednie fundusze to bym sobie zorganizował taką wyprawę poszukiwawczą.

-Podróż na Marsa, albo gdzieś w przestrzeń kosmiczną. To takie futurystyczne, bardzo, pewnie nie dożyję takich technologii. (chociaż kto wie? idzie to w miarę szybko)

Na razie to tyle, pewnie, jest jeszcze więcej, ale dość śmiechu na dzisiaj.

Temat, który w sumie mógłby się nazywać Bucket List. Czytałem ostatnio bardzo dobrze zrobioną listę takich marzeń i dało mi to do myślenia... Doszedłem do wniosku, że zatrważająco dużo rzeczy związanych było by z frommowskim "mieć". Postanowiłem więc to zmienić i zacząłem tworzyć swoją listę w oparciu o "być". Gdy tylko skończę - podzielę się. Na chwilę obecną mogę się podzielić kilkoma rzeczami z listy "mieć", jako że w ostatecznym rozrachunku zamierzam ją wyzerować (aczkolwiek do ich spełnienia też będę dążył):

- marzę by mieć ukryty pokój za półką z książkami w moim przyszłym domu,
- marzę by mieć samochód w stylu Toyoty Invincible,
- marzę by mieć przynajmniej tyle, żebym nie musiał martwić się o przyszłość tych, którzy będą dla mnie najważniejsi...

Marzenia...
- jak większość ludzi marzę by zwiedzić świat albo przynajmniej po części( Australię, Nową Zelandię, Anglię, Brazylię, Portugalię, Włochy, Francję, Hiszpanie, Kanadę i USA ) mieć gdzieś w ciepłych krajach dom by odlecieć jak te bociany na zimę,
- chce mieć piękny, skromny domek na wsi z dużym pięknym ogrodem takim jak w lekturze "Tajemniczy Ogród" czytanej w dzieciństwie.
- a z takich szalonych to chciałabym skoczyć na bungee, odwiedzić Las Vegas i udzielać ślubów na niby

Raczej jestem osobą przyziemną, żyje chwilą x) z tych wygórowanych to oczywiscie ze marzy mi sie domek w górach nad jeziorkiem, jak pisałem w hobby to objechać polske, rowerkiem do Jerozolimy i Barcelony i oczywiscie zwiedzić te piękne miejsca mo i chyba tyle x)

Z wiekiem wszystko się u mnie zmieniło, a marzenie stały się bardziej realne? Podróże nadal zostały, kto by nie chciał zobaczyć kawałka świata, nawet najmniejszego skrawka. Jednakże od kiedy pokochałam sporty ekstremalne (już jakiś czas temu), to i moje marzenia zaczęły się z tym wiązać. Chciałabym jechać w góry, tak wiem, jak można było nie jechać tam. Zdarza się, nie było okazji, nie było z kim. Skok na bungee, to jest coś, co chcę zrobić w najbliższych latach, przy okazji będzie to pokonanie własnej fobii jaką jest...lęk wysokości. Trochę adrenaliny potrzeba każdemu. Dalej chciałabym wspinać się, zacząć od zwykłych ścianek, aż w końcu spróbować na jakimś większym obiekcie. No i ostatnie dwa marzenia, może jest ich trochę, ale liczę, że chociaż jedno da się zrealizować...spełnić.
"Zapewnij swoim dzieciom niezapomnianą przygodę na łagodnych falach Dunajca" czyli spływ kajakiem. Nie mówię, że ma to być od razu akcja jak z filmu "Dzika Rzeka", zadowoli mnie coś delikatniejszego. Na koniec zostaje coś, na co będę czekać bardzo długo, ale warto. Mianowicie skok spadochronowy. Chyba wtedy największa adrenalina będzie, najwięcej emocji i największe zadowolenie